
Noc drży za oknem, chce przebić moje serce
i wzywać imion, które zbeszcześciłem.
O, te imiona, wyryte na każdym krzyżu i kalające mą codzienną pracę.
Wiem, że wstanę i zniszczę moje łoże,
a razem z łożem marzenia, które wrosły w moje włosy na siedemdziesiąt lat.
Wstanę i powiem swój wiersz
dla żebraków, którzy żyją opuszczeniem,
na ulicach handlowych. Na ulicach,
gdzie w dzień jarmarku kobiety oszukują swoje ciała.
Te ulice stworzone z pszenicy mojego ojca
i z nędzy mojej matki,
która kosą przecięła sobie rękę i wyglądała przy tym
jak samo słońce. –
O, nocy, która przebijasz moje serce
wraz ze wszystkimi, których zbeszcześciłem…
Thomas Bernhard, Noc, [W:] Idem, Śmierć i tymianek, przeł. Sława Lisiecka, Zdzisław Jaskuła, Ryszard Wojnakowski, Wrocław 2015, s. 41.