Uśmiech padł na trawę.
Bezpowrotnie!
A w czym zagubią się twoje
Nocne tańce? W matematyce?
Tak idealne pętle i spirale –
Z pewnością
Wędrują po świecie, nie będę żyć
Wyzuta z piękna, z daru
Twego oddechu, woni wilgotnej
Trawy twych snów, lilie, lilie.
Ich ciała są obce.
Chłodne zwoje jaźni, kalie,
Tygrysie lilie strojne –
Cętki na rozpostartych płatkach.
Komety
Muszą przebyć taką przestrzeń,
Taki chłód i niepamięć.
Twoje gesty spadają jak łuski –
Ciepłe i ludzkie, ich różane światło
Krwawi i odpada
W czarnej amnezji nieba.
Czemuż mi dano
Te światła, te planety
Spadające jak łaska, jak płatki
Białe, sześcioramienne
Na me oczy, usta i włosy
I nagle topniejące.
Nigdzie.
Sylvia Plath, Nocne tańce, tłum. Teresa Truszkowska, [W:] Sylvia Plath, Wiersze wybrane, tłum. Teresa Truszkowska i Jan Rostworowski, wybór i posłowie Teresa Truszkowska, Kraków 1975, s. 45-46.