Myślę o Ivanie.
Myślę o miłości.
O zastrzykach rzeczywistości.
O ich działaniu, tylko przez parę godzin.
O następnym, silniejszym zastrzyku.
Myślę w ciszy.
Myślę, że jest późno.
To jest nieuleczalne. I jest za późno.
Ale żyję i myślę.
I myślę, że to nie będzie Ivan.
Cokolwiek nadejdzie, będzie to coś innego.
Żyję w Ivanie.
Nie przeżyję Ivana.
Ingeborg Bachmann, Malina, Warszawa 1975, ss. 50-51.